wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 18

Od dłuższego czasu siedziałam skulona na łóżku.Z bólu nie mogłam się nawet położyć.Zaraz po tym, jak powtórzyłam mu, że nie wiem gdzie jest Luke, obrócił mnie na brzuch, zajmując się plecami.Bił, zadawał ciosy skórzanym biczem.Bolało jeszcze gorzej, ale twierdził, że robi to, tylko dlatego, że kłamałam, więc skoro chciało mi się chronić "mojego chłoptasia", to będzie mi się chciało znieść jeszcze więcej bólu.Jęknęłam cicho, próbując ułożyć się na boku tak, aby rany na nogach nie przeszkadzały mi w śnie.Może jak się prześpię, to chociaż zabiję czas.Przynajmniej nie będę nic czuła.Co do Zayna, nadal nie przyszedł i raczej nie przyjdzie.Po prostu przyprowadził mnie tutaj, został kilka godzin, dając iluzje troski i ciepła, a następnie wrócił do swoich przyjaciół.Zapewne bawił się w najlepsze z Libby albo chłopakami.Kolejna łza spłynęła po moim policzku, kapiąc na pościel, którą trzymałam kurczowo, jakby była moją ostatnią deską ratunku.Bałam się tak bardzo; nie wiedziałam co Trevor chce ze mną zrobić.Wzięłam głęboki oddech, tylko dlatego by chwilę potem zacząć kaszleć i się dusić.Wymachiwałam rękoma, co sprawiało mi ból, jednak był niczym w porównaniu co czułam kiedy robiono mi te rany.Bardzo delikatnie złapałam się za szyję, myśląc, że to coś da.Na darmo, tylko przysporzyło niepotrzebnego bólu.Starałam się jakoś oddychać, lżej, co najwidoczniej pomogło, gdyż już po kilku minutach przeszło.Zmęczona, obolała i roztrzęsiona poszłam spać.Jeżeli coś takiego ma znowu się przytrafić, przynajmniej będę spać i może nic nie poczuje.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Ledwo odwróciłam się w stronę źródła dźwięku.Skrzywiłam się z bólu, wywołanego dotknięciem plecami materaca.W pierwszej chwili chciałam dotknąć ich ręką, jednak uznałam to za niezbyt przemyślany pomysł.Wytężyłam więc wzrok, by sprawdzić, kogo przyniosło do pokoju, i czy przypadkiem nie jest to Trevor.Jednak kiedy próbowałam to robić, postać szybko zniknęła, zostawiając za sobą rozmazany ślad brązowych włosów.Drzwi były niedomknięte, więc słyszałam wszystko, co działo się poza pokojem.Ktoś trzasnął czymś, ktoś inny, brzęczał szklankami, a jakiś znajomy głos krzyczał na nieznaną mi osobę.Usłyszałam kilka razy swoje imię, osobnik krzyczał na Trevora, wyzywając go.Do tego dołączył się drugi głos, próbujący go uspokoić.Trevor.Zayn.Mówił spokojnie do Mulata, jakby on nie miał powodów do krzyku.Jednak ten irytował się bardziej i podnosił głos.O ile to możliwe.Zayn po mnie wrócił.Zabierze mnie do domu.Z takimi myślami zasnęłam dalej, uznając to za sen, gdzie mój wybawiciel daje w kość temu złemu, zabierając mnie w ciepłe i przytulne miejsce, do domu.Odpłynęłam.
Powoli otworzyłam oczy.Spojrzałam przed siebie.Ta sama ściana, to samo okno.Ten sam pokój.Czyli mój sen, w którym Zayn mnie stąd zabiera, był tylko snem.Po moim policzku spłynęła łza, a następne kolejna.Zayn nie przyjdzie.Nie pomoże ci idiotko.Dlaczego do chuja mu zaufałaś?Skazałaś nas na śmierć.Obudziło się moje drugie ja.To była prawda.Zaufałam mu, skazując się na śmierć.Co jak co, ale nie sądzę, aby Trevor nagle stał się milutki i wypuścił mnie, błagając o przebaczenie za wyrządzenie bólu.Prawdopodobnie mnie zabije.Przynajmniej świat pozbędzie się takiego śmiecia jak ja.Nie będę już problemem.Ruszyłam nogą, by sprawdzić czy nadal mam niezagojone rany, czy są już na nich strupy bądź siniaki.Jednak natknęłam się na coś twardego, oczywiście nie obyło się bez fali bólu, wywołanego dotykiem czegoś.Syknęłam cicho powstrzymując łzy.Najszybciej jak mogłam, poruszyłam się do tyłu, siadając na poduszkach i starając się nie dotknąć niczego plecami.Ignorowałam kolejną falę bólu, wywołaną tym razem ruchem.Kiedy przestanie mnie boleć?
-Co on ci zrobił-Usłyszałam szept chłopaka.Uniosłam więc głowę, patrząc w brązowe tęczówki.-Zabije go kurwa.Zabije.-Powtarzał, a na jego twarzy malowała się wściekłość.-Dał mi te pierdolone zlecenie, mówiąc, że się tobą zajmie.Że ci kurwa nic nie zrobi, że będziesz z nim bezpieczna do kurwy.A tu proszę, kochanie, nawet nie chcę wiedzieć co on ci robił.-Dodał głośniej, jednak kiedy zauważył, że krzywię się z bólu, wywołanym ponownym ruszeniem się oraz głośnością, z jaką wypowiadał słowa.-Kochanie-Szepnął po dłuższej chwili wpatrywania się we mnie.Wyciągnął rękę, powoli zbliżając ją do mojej twarzy.Instynktownie zamknęłam oczy.Bałam się.Bałam się, że znowu posiedzi chwilę, a potem, pójdzie sobie, podczas gdy Trevor będzie próbował wyciągnąć ode mnie informacje, o których pojęcia nie miałam.Nie chciałam, aby mnie tu zostawiał.Lekko przejechał po policzku.Przymknęłam oczy na jego dotyk.Zayn wrócił.Zabierze mnie stąd.Po moim policzku spłynęła łza, którą, jak na zawołanie, starł.Przysunął się do mnie i lekko, ostrożnie aby nie wywoływać zbytniego bólu, posadził sobie na kolanach.
-Przepraszam.Tak bardzo cie przepraszam.Dał mi zlecenie, nie chciałem cie z nim zostawiać samej, ale mówił że to bardzo ważne i że będziesz z nim bezpieczna.Nie wiem jakim prawem mu uwierzyłem.Nie powinienem.To nie powinnaś być ty, jesteś na to zbyt delikatna, aniołku.-Mówił coraz ciszej, tuląc mnie do siebie, ale uważając na rany i siniaki.-To nie powinnaś być ty-Szepnął mi do ucha.Mimo sytuacji w jakiej się znajdowałam, mimo tego, że gdzieś za ścianą, czułam się bezpieczna.Zayn był przy mnie, nie miałam się czego bać.Jeszcze nie wiedziałam najgorszego;czegoś co bardzo namiesza w moim życiu.
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona widząc taką ilość komentarzy pod poprzednim rozdziałem, nie sądziłam, że będą więcej niż 2-3 komentarze a tu omg w sensie dosłownym.
Tak jak obiecałam, rozdział wcześniej.Zróbmy tak, wy komentujecie, ja dodaje szybciej rozdziały, co wy na to?
Zapraszam również na wattpada, gdzie postanowiłam też publikować to ff, odnośnik macie gdzieś z boku.

3 komentarze:

  1. No hej skarbie :D
    Wreszcie jestem :)
    Tak wiem nawalam, nic nie poradzę na swoją beznadziejność ;/
    No to tak, piszesz świetnie, ale to już pewnie wiesz :*
    Czy on ją musiał aż tak bić? Ja jak jej współczuję :( Tyle przeszła, oby jakoś się z tego podniosła. No i nasz kochany Zayn ratuje sytuacje :D
    Wielbię go :D
    Kochana wybacz, że tak krótko, ale ciągle jestem na łasce kuzynki ;/
    Następny bd dłuższy :D
    Kocham całym sercem, Twoja Vik :D




    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem u ciebie pierwszy raz. Przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę ci powiedzieć, że piszesz świetnie. Na pewno będę tu zaglądać częściej. Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń