czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 7

5 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Minął już jakiś tydzień od mojego przyjazdu do babci.Eleanor nie jest już tą samą dziewczyną co kiedyś.Zmieniła się, niestety nie na lepsze.Sex, alkohol, narkotyki, to jej świat.Nie chcę burzyć panującej w nim równowagi.Od pierwszego dnia mojego przyjazdu sprawiała wrażenie jakby mnie nienawidziła.To było w tym najsmutniejsze.Mimo, że oprowadziła mnie po wsi, pokazała gdzie, co i jak, nie zachowywała się tak jak dawniej.Miałam wrażenie, że robiła to wszystko tylko dlatego, że było jej mnie szkoda.No tak, śmierć Luke`a mnie załamała.Ale czy to aż tak widać?Zastanawiam się jak widzą mnie nieznajomi ludzie.Z ociąganiem wstałam z łóżka.Rozglądnęłam się po pokoju.Nic nadzwyczajnego .Biurko obok drzwi, szafa stojąca na przeciw łóżka, okno z parapetem, na którym można usiąść.Normalny pokój, a w nim ja.Mała, zagubiona dziewczynka skrzywdzona przez życie stojąca przy łóżku.Westchnęłam smutno.Tak to jest, kiedy traci się wszystko co się kochało.Podeszłam do lustra.Z bólem spojrzałam na swoje odbicie.Złote włosy, które straciły już swój blask, luźno odpadały na moje kościste ramiona.Podkrążone, niebieskie, smutne oczy wpatrywały się w moją osobę.Niski wzrost, zaróżowione od płaczu policzki.Tak właśnie wyglądałam w oczach nieznajomego.Jednak osoba wiedząca o mnie trochę więcej, dodałaby, że blask moich włosów wyparował razem z sensem życia w chwili śmierci Luke`a.Podkrążone oczy są smutne, ponieważ od dwóch miesięcy nie spałam zbyt dobrze, myśląc albo o kłótniach rodziców, albo przywołując sobie widok martwego ciała chłopaka.Zaróżowione od płaczu ponieważ przez dwa miesiące, dzień w dzień, płakałam.Z bezsilności;Ze smutku;Z tęsknoty za drugą osobą;Ze strachu o własne życie.Płakałam przy cięciu się, kąpieli, odwiedzaniu cmentarza, nawet przy jedzeniu.
    Otworzyłam zaspane oczy.Z dołu dochodziły głosy babci i dziadka.Przetarłam ręką twarz.Słońce przedzierało się przez zasłony wiszące na oknie, pięknie oświetlając pokój.Zadziwiająco miałam dzisiaj dobry humor.Lekko uśmiechnięta wygrzebałam się z pościeli, nie zapominając o codziennej rutynie.Czyli myślach o Luke`u.Chciałabym aby był tu zemną, wspierał mnie.Ale nie żył, leży teraz w grobie.Samiuteńki jak palec.Natychmiastowo zrobiło mi się smutno z tego powodu.On tak marznie, woda spływa na jego ciało, wyżerane przez robaki, podczas gdy ja siedzę w takich luksusach.To nie fair.Ale życia takie jest, już nic nie zmienisz.Jedna pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, jednak szybko ją wytarłam.Nie chciałam już okazywać bezsilności.Przynajmniej nie dzisiaj.Ten dzień ma być inny od wszystkich, ma być wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju.Uśmiech to podstawa.Z chęcią przywołałam na moją twarz uśmiech.Czułam się inaczej z nim.Tak szczęśliwie.Zaczęłam żałować, że nie używałam go przez dłuższy czas.Nie, zero złych emocji.Wesoło westchnęłam.Podeszłam do okna, rozsuwając zasłony wpuściłam światło do środka.Promienie słoneczne uderzyły w moją twarz wywołując na na niej jeszcze większy uśmiech.Wróciłam z powrotem do łózka po cieplutkie kapcie wampirko-zajączki.Cichutko zatrzeszczały kiedy wkładałam w nie moje zmarznięte stopy.Po chwili owijało je przyjemne ciepło.Kolejny powód do uśmiechu.Zaszurałam nimi i podeszłam do szafy, z której wyjęłam niebieskie dresy oraz czarną bluzę.Nałożyłam wybrane ciuchu, starannie składając spodnie od piżamy.Położyłam je pod poduszkę, a łóżko przykryłam kołdrą.
   Schodząc po schodach wyczuwałam coraz więcej smakowitych zapachów, przez które do ust naciekała mi ślina.Cały dom był w jasnych kolorach, które wzmacniane były przez wszędzie wpadające promienie słoneczne.Wszystko dzisiaj wyglądało tak pięknie.Z uśmiechem na ustach weszłam do kuchni, po której krzątała się babcia, podczas gdy dziadek spokojnie siedział na rogówce czytając dzisiejszą gazetę oraz popijając ją świeżą kawą.Pachniała tak niesamowicie.Dopiero zauważyłam na stole wielki talerz jajecznicy, boczku i kilka kubków herbaty.Dokładnie to cztery, czyli Libbs jeszcze zejdzie na dół.Podeszłam do starszej kobiety, odwróconej do mnie tyłem.Smażyła coś, co jak się potem okazało, było naleśnikami.Objęłam ją ramionami, kładąc głowę na jej ramieniu.Nie było to trudne, gdyż jesteśmy prawie takiego samego wzrostu.Zaskoczona odwróciła się.
-Cześć babciu.Piękny dzionek.
-Emily!Kochanie, tak bardzo piękny.-Zaśmiała się pokazując zmarszczki wokół oczu.Wyglądały tak słodko, w jej tęczówkach dostrzegłam miłość oraz wielkie szczęście.No i kolejny powód od uśmiechu.Spojrzała na dziadka tak zapatrzonego w gazetę, że nawet nie zwrócił na nas uwagi-Widzisz?Ten stary zgred nic by nie robił, tylko czytał gazety.Oczywiście i pił jego ukochaną ciemną kawę.-Po raz kolejny się zaśmiała.Chwilę potem czajnik wydał z siebie głośny pisk.Kobieta podeszła powoli do niego i nalała dziadkowi więcej kawy-Kochanie, poszłabyś obudzić Libby?Zjecie śniadanie i pojedziemy na pole zbierać truskawki.Może zaprosiłabyś Eleanor do pomocy?To dobra dziewczyna.

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
SKOŃCZYŁAM.Jestem tak padnięta, że padam.Jest około 2 rano a mi się zebrało na pisanie rozdziału.No, ale cóż napisałam go.I tak nadal jest nudny.NN przewiduje na sobotę/niedzielę.To chyba na tyle. pamiętaj....
Mam!
Tak więc, chciałabym was zaprosić na bloga Gummy.
Jest to ff o Harrym, jeżeli ktoś chce poczytać ---> zapraszam Dark side of LOVE
PAMIĘTAJCIE O ZASADZIE!
Jeżeli są tu jakieś błędy, literówki, błędy dotyczące postaci/ miejsca nie przejmujcie się.Jestem tak padnięta (jest coś około 5 rano) i nie wiem gdzie co jest na tej jebanej klawiaturze, więc sorry.
PS.Rozdział zaczęłam pisać coś ok.2 rano a końce właśnie teraz

6 komentarzy:

  1. Nareszcie jakiś szczęśliwy :D
    Chociaż ponura atmosfera też mi odpowiada xD ;)
    Emily jest cudna, a El mn wkurwia -.- no okey jest przyjaciółką Em, to nich się wykarze i pomoże Em być szczęśliwą!!
    Masz ogromny talent ;* podziel się^^
    czekam na next
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały, dziękuję, że pisałaś go z myślą o mnie x

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy tylko mnie El denerwuje jakos....???
    Szkoda mi Em :(
    Jej rodzice... szkoda slow
    Smierc przyjaciela.... przykre :'(
    Samookaleczanie....
    Przynajmniej teraz byla usmiechnieta, ale i rak jak dla mnie ten rozdzial byk troche smutny....
    Swietny rozdzial ^-^
    Czekam na nastepny *-*
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Em i myślę, że to dobrze, że przyjechała do babci, bo tu jest jej chyba lepiej niż u rodziców... Rozdział super. I wow! Zaczęłaś o 2 w nocy! Poświęciłaś się dla nas haha :D
    Koocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisałam super długi komentarz ale w chwili publikowania net się rozłączył i nie chce mi się tego wszystkiego pisać jeszcze raz dlatego musi ci wystarczyć: SUPER, KURWA! SUPER!
    xx.

    OdpowiedzUsuń