piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 10

7 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

Od ponad dwóch dni nie wychodziłam z pokoju.Nie to, że nie chciałam.Nie potrafiłam stanąć twarzą w twarz z Libby, albo Eleanor, która ostatnio zjawiała się u nas dość często.Prawie codziennie zachodziła po moją kuzynkę, a kiedy babcia nie słyszała lub jej nie było, głośno wyrażała komentarze na mój temat.Robiła to specjalnie, chciała mnie zranić, wyniszczyć od środka.To właśnie robiła z osobami, które zagrażały jej nienagannej reputacji, albo po prostu chciała się ich pozbyć.Taka właśnie była Eleanor, jednak nikt nie zwracał na to uwagi, łącznie ze mną.Byłyśmy przyjaciółkami, wpierałyśmy się.Ona nie pozwoliłaby nikomu mnie skrzywdzić, a gdyby ktoś to zrobił, byłoby po nim.Nie ważne, że kiedyś bała się ludzi.Od zawsze miała dość trudny charakter, jak osoba bipolarna.Raz milutka, a raz lepiej było do niej nie podchodzić.Ale ja znosiłam jej humorki, a ona moje.A teraz wszystko upadło.Do tej pory była razem z Lukiem moim oparciem, sensem życia.Dla nich żyłam, o nich myślałam kiedy rodzice się kłócili.A jeżeli dochodziło do rękoczynów, wymykałam się z domu do Luke`a.Ale on już nie żyje, a El coś strzeliło.Ubzdurała sobie, że jestem jej wrogiem.Że jej zagrażam, chociaż nawet nie wiem jakim cudem.Nic złego nie powiedziałam, nic nie zrobiłam.Tylko się zjawiłam, ponieważ rodzice nie chcieli abym wysłuchiwała ich wiecznych kłótni.Nadal tego wszystkiego nie rozumiem.Jak nie było mnie w Irlandii to wszystko było dobrze, a jak niespodziewanie się zjawiłam, to jest źle.Czasami już nie daje rady w tym świecie.Chciałabym znaleźć się gdzieś, gdzie nie ma czegoś takiego jak ból.Nikt nie cierpiałby po stracie bliskiej osoby, ponieważ nikt by nie umarł.Ale nie ma co się łudzić, takie rzeczy istnieją jedynie w książkach i filmach.Westchnęłam smutno, po raz kolejny zadając sobie pytanie dlaczego mnie to wszystko spotyka?To nie fair w stosunku do innych, którym życie układa się tak jak oni tego chcą.Usłyszałam podniesione głosy na dole.Nie, tylko nie to.Najpierw rodzice, a teraz dziadkowie.Nie chcąc słuchać kłótni, włożyłam głowę pod poduszkę.Zakryłam ciało kołdrą, tonąc w kokonie ciepła.Niestety, to nie zagłuszyło głosów z dołu, nie słyszałam co krzyczeli, ale na pewno nie była to spokojna rozmowa.Bardziej zakryłam się poduszką, kiedy "rozmówcy" przenieśli się na parter.Dopiero wtedy zrozumiałam, że to nie dziadkowie.Oni przecież wyjechali na jakiś zlot i wrócą w następnym tygodniu.
-Kurwa!Libby ogarnij się do kurwy nędzy!Przez dwa pieprzone dni nie wychodziła z pokoju a ty nawet do niej nie zajrzałaś, a teraz idziesz do El, zostawiając ją samą na pieprzony tydzień!-Krzykną męski głos.Skądś go rozpoznawałam, jednak nie mogłam sobie przypomnieć.Jednak jedno wiedziałam na pewno.Rozmawiali o mnie i tajemnicza osoba była wściekła na moją kuzynkę za to, że nawet do mnie nie zajrzała.Szczerze, nie przeszkadzało mi to.Wolałam, aby zostało tak jak było.Kompletna ignorancja z jej strony.Przynajmniej nie musiałabym widzieć ani Libby, ani Eleanor.
-Nie moja wina, że pani mam cie w dupie, jestem poszkodowana i się tnę, bo umarł mi lalusiowaty chłoptaś nie wychodzi z pokoju.A teraz posuń tą swoją sexi dupkę, bo muszę się umalować.Razem z El idziemy do klubu twojego kumpla.-Odpowiedziała Libby.Jak ona mogła nazwać Luke`a lalusiowatym chłoptasiem?Znała go, wiedziała że daleko mu do takiego określenia.Czy lalusiowaty chłoptaś chodziłby w skórzanej kurtce, bił każdego, kto wszedłby mu w drogę?Czy lalusiowaty chłoptaś miałby inną dziewczynę na jedną noc?Nie sądzę.
-Libby, nie spotykaj się z nim.On jest niebezpieczny.-Wysyczał jej rozmówca.Oho, komuś tu zebrało się na troskę.
-Będę robić co chcę, i kiedy chcę.Chuj ci do moich planów.Trevor nie jest taki straszny, a lepiej operuje swoim przyjacielem, niż ty kotku.Wychodzę, jak chcesz zostać z tą ofiarą losu, proszę bardzo.Zostawię ci nawet klucze.-Po tych słowach usłyszałam jedynie trzask drzwi i kroki zbliżające się u mojemu pokojowi.Schowałam głowę ponownie w poduszkę, wycierając łzy płynące po moich policzkach.
-Emily.-Odwróciłam się.Ciekawość przejęła nade mną kontrolę.Ujrzałam Zayna.Przy nim czułam, że mogę się otworzyć;Czułam, że on jest inny niż Eleanor, czy Libby.Kolejna łza spłynęła po moim policzku, nim się zorientowałam, starł ją kciukiem.Stał przede mną, a ja siedziałam na łóżku, patrząc w górę, na niego.Spojrzałam w jego oczy.Piękne czekoladowe tęczówki dawały poczucie bezpieczeństwa.Zatapiając się w nich odczuwałam również, że niej jestem nikim, tak jak to określiła, i Eleanor, i Libby.Zauważył kolejne łzy formujące się w moich oczach. Przymknęłam je, pozwalając aby ciecz przeniosła się na rzęsy lub spływała po policzkach.Chłopak się poruszył, a po chwili usiadł obok mnie, przytulając moje ciało do swojego torsu.Ufnie wtuliłam się w niego.
-Wychodzę!-Usłyszałam krzyk Libby z dołu.Na serio wychodziła do tego klubu z Eleanor.
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Chciałam już napisać Hey, ale za każdym razem tak robie, kiedy dodaje tu notkę.Ale nevermind.Heyo!Hah taak.Rozdział 10 i przytulasek z Zenem.Kto by tego nie chciał?
Taka ważna informacja, dla tych, którzy piszą blogi, które czytam(czyli pewnie niektóre z tych w Polecam) nie komentuje na razie, gdyż mam nowy system na moim komputerze i moja głupota się kłania, ponieważ musiałam brać lapka takiego, na którego nie ma niektórych sterowników na win7 i teram musze je ręcznie instalować.Tak więc między innymi dlatego nie było rozdziału wczoraj.Musiałam szukać odpowiedniego sterownika, żeby móc normalnie połączyć się z internetem.Ale nie będę was zanudzać tym gównem, w które sama się wplątałam.Taak, to jest strasznie męczące co dzień szukać sterowników, które zadziałają albo i nie.I na dodatek coś mi sie z klawiaturą się stało, że żeby coś napisać automatycznie kasuje następne literki.
Nieważne, kolejny rozdział przewiduje na niedziele/poniedziałek.Życzcie mi powodzenia, jeszcze czeka mnie sprawdzanie błędów.Gdzie jest ta głupia autokorekta ?
A i chciałam pozdrowić Marchewę, która pomogła wymyślać imie dla Trevora.To troche nielogicznie zabrzmiało.
Ostatno zauważyłam, że liczba wyświetleń posta zmalała...

6 komentarzy:

  1. nanaanan chciałaś kom. to masz :) Jak zwykle zajebisty rozdział i dobrze o tym wiesz.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutny troszkę :/
    Boże, nienawidzę El i Libby!! One są straszne xd
    ale Zayn taki kochany *-* mam nadzieję że niedługo Em będzie szczęśliwa :D
    czekam na next :*
    u mn new http://pain-harrystyles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, powiem od razu, że nienawidzę El i Libby, są wstrętne dla naszej Em. A Zayn, jeju, kup takiego dla mnie! :D
    Rozdział wspaniały, czekam na nexta i życzę powodzenia z tymi wszystkimi sterownikami itd... Chyba, że wszystko już ogarnęłaś, ale nie ważne. Wiem, jak to jest, sama tak miałam...
    No nic, kocham Lost i po raz kolejny mówię, że niecierpliwie czekam na next, bo akcja się rozkręca! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. El i Libby sa denerwuje.... to i tak malo powiedziane...
    Awwwww Zayn i Em ♥
    Rozdzial BOSKI !!!! ♥
    Czekam na nastepny ;)
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny, piękny, boski, super!
    Zayn taka sexi dupcia XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest super rozdział, brałabym Zayna hahahahahahahahahha ;D libby mnie cholernie wkurwia razem z tą całą """""przyjaciółką"""" Em, Elką. Uhh, tylko mi je daj, to je rozerwę na strzępy!
    Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że ostatnia osoba skomentuje i się szybciutko pojawi :)
    Pozdrawiam, całuję i życzę weny misiu <3

    OdpowiedzUsuń