sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 15

  Ocknęłam się z bólem głowy w jakimś pomieszczeniu.Każdy mięsień w moim ciele płonął.Nie wiem, co Zayn mi takiego podał, że o aż tak bolało.Ale teraz wszystko było mi jedno.Inny środek odurzający nie zmieni faktu, że siedzę zamknięta w jakimś pomieszczeniu.Musze spróbować się stąd wydostać, tylko również nie wiem jak.Westchnęłam, kiedy ból głowy się nasilił.W kącikach oczu zebrały mi się łzy.Płakałam, znowu; Znowu okazywałam słabość.Może nie powinnam tego robić teraz, w takiej chwili.Ale poddawałam się, nawet nie szukając rozwiązania.Taka byłam.Słaba.
  Po dłuższym czasie rozmyślań, postanowiłam się w sobie zebrać.Z ociąganiem wstałam z łóżka.Tak mi się przynajmniej wydawało.Moje oczy przyzwyczaiły się do mroku panującego w pokoju, więc śmiało mogłam powiedzieć, że znajdowałam się w jakiejś sypialni.Podpierając się ścian, dotarłam do ciemnych drzwi.Miałam pewność, że pokój należy do mężczyzny.Wszystko, dosłownie wszystko miało ciemny kolor.Jedynie podłoga była jaśniejsza.Szarpnęłam za klamkę, siląc się, aby nie stracić równowagi.Nie mogłam upaść, ponieważ wiedziałam, że samodzielnie bym się nie podniosła.Jak się chwile później okazało, drzwi były zamknięte.Spodziewałam się tego.No cóż, nie na darmo oglądało się te wszystkie filmy kryminalne.Jakie to śmieszne, że właśnie mnie porwano, zamknięto w jakimś pomieszczeniu, a ja porównuje to do głupiego filmu.Czując się na siłach, zaczęłam iść w stronę, jak mi się wydawało, okna.Nie byłabym sobą, gdybym po drodze nie stłukła czegoś.Tym czymś okazała się dziwna waza, stojąca na komodzie.Echo tłuczonej się porcelany rozniosło się po całym pomieszczeniu.Przymknęłam oczy, przeklinając swoją niezdarność.W myślach odliczyłam do dziesięciu.Następnie kontynuowałam swoją wyprawę, starając się omijać kawałki wazonu.Pustego wazonu.Kiedy już byłam przy oknie, usłyszałam kroki na korytarzu, lub czymkolwiek, co znajdowało się za drzwiami.W pośpiechu, rozsunęłam zasłony.W tej samej chwili do pokoju wparowało dwóch chłopaków.Jednym z nich był Zayn, a drugi, jak mi się wydawało, Trevor.Nie zwrócili na mnie nawet uwagi.Byli zajęci kłóceniem się.Spojrzałam na okno, szukając wyjścia.Jednak zobaczyłam tylko las.Ten sam las, w którym straciłam przytomność.Przerażenie przejęło kontrolę nad moim ciałem.Nie wiedziałam co robić.Byłam uwięziona w jakimś budynku, po środku lasu.Nie miałam dokąd uciec.Nikt nie usłyszałby mojego krzyku.Nikt by mi nie pomógł.Podparłam się na parapecie, czując jak słabnę.Nawet nie wiem jakim cudem jeden środek odurzający może wywołać coś takiego.To prawie niemożliwe.Nie mogłam oddychać, byłam przerażona, a chłopak, którego kocham, kłócił się z kimś, kogo bałam się bardziej od niego.
-Nie będziesz jej kurwa torturował.Nie zgwałcisz jej i nic nie zrobisz dla mojego małego aniołka.Rozumiesz kurwa?-Ryknął Zayn.Krzyknął te słowa pełen złości, nienawiści i jeszcze pewnie wielu, wielu emocji.Nie dziwiłam się, słysząc słowa mulata.Wiedziałam, że nie jestem tu dla zabawy.Ale to, kiedy nazwał mnie aniołkiem.To było piękne.Jego obecność działała na mnie uspokajająco, mimo że to on jest powodem mojego pobytu tutaj.-Rozumiesz?!-Krzyknął po raz kolejny, kiedy Trevor nie odpowiedział.Stał z szokiem wymalowanym na twarzy.Może nikt sie jeszcze mu sie postawił.Jednak chwilę potem cwany uśmieszek rozświetlił mu twarz,Mężczyzna zaśmiał się, idąc w moją stronę.Natomiast ja, automatycznie cofałam się w tył, ale dosłownie po dwóch krokach, natrafiłam na ścianę.
-Nawet sie kurwa nie waż-Warknął Zayn, po chwili pojawiając się u mojego boku.Położył ręce na moich ramionach, przesuwając mnie przed siebie.-Jak się jej spytasz, ona ci powie.-Dodał już spokojniej.Jego obecność; jego osoba, sprawiała, że czułam się bezpieczniej.Trevor wpatrywał się to w mnie, to w chłopaka.Zmarszczył brwi, po czym zawiesił swoje spojrzenie na mojej osobie.Przewrócił oczami.
-Posadź ją.-Rozkazał Zaynowi.A ten, zaczął mnie prowadzić w stronę łóżka.Nie chciałam z nim rozmawiać.Zaczęłam się wyrywać.Szarpałam, jednak, jak zwykle, chłopak był silniejszy.Posadził mnie na łóżku, a sam osiadł obok.Trevor klęknął, aby być na tym samym poziomie co ja.Uważnie obserwowałam jak oblizuje usta i przenosi wzrok na Malika.
-Zacznij.Sam chciałeś, oczywiście ja wolałem tortury.-Dotknął kciukiem mojego policzka.-Wiesz skarbie, wbijanie noża w te twoje kruche ciałko jest kuszącą propozycją, więc radzę ci odpowiedzieć na każde zadane ci pytanie, inaczej, możemy porozmawiać trochę ... brutalniej.-Sparaliżowana, tępo wpatrywałam się w niego.Głośno przełknęłam ślinę, starając się powstrzymać łzy.Rękę nieświadomie położyłam na kolanie Zayna, starając się zapobiec drżeniu obu dłoniom.Czując się bezpieczniej przy chłopaku, oparłam się o niego.
-Ja..ja...-próbowałam wydukać.Nie udało mi się.Zayn objął mnie w pasie, dla dodania otuchy.
-Ale zamknij sie.Jeszcze nie zadałam pytania.-Powiedział, a kiedy zauważył, że słucham, dodał.-Gdzie jest Luke Hemmings?
-Luke nie żyje.I nie rozumiem dlaczego o niego pytasz.-Odpowiedziałam zadziwiająco spokojnie.Można by powiedzieć, że oswoiłam się z faktem, że nie żyje.Usłyszałam jedynie śmiech.Trevor dosłownie dławił się ze śmiechu.
-Jakaś ty głupia.Mała, głupiutka, naiwna.Twój chłoptaś żyje.To ja nie rozumiem dlaczego upozorował własną śmierć.Widziałaś jak zakopują ciało?Czy może trumna była zamknięta?-Po usłyszeniu tych słów, osłupiałam.Widziałam jak zakopywali trumne, ale nie widziałam ciała.W tej właśnie chwili mój świat runął.Osoba, którą darzyłam pełnym zaufaniem, zawiodła.Próbowałam sobie wmawiać, że to nieprawda.Ale dlaczego Trevor miałby kłamać w takiej sprawie?
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Wiem, rozdział powinien być tydzień temu.Ale rozdziały teraz będą się tak pojawiały.Co tydzień, a czasami co dwa.Wybaczcie, że rozdział chujowo napisany i wgl, ale dopadł mnie kompletny brak weny.Jeden rozdział pisałam dwa dni.DWA DNI.Więc, wybaczcie.
PS.Zapominam ciągle dodać, że Eleanor to Eleanor, ale nią nie jest.Mam na myśli to, że wygląda jak ona i wgl ale pochodzenie itd ma inne ;)
PS2.Zauważyłam, że niektórzy informowaniu zmienili usery na tt, przez co nie moge ich poinformować ;)
Jeżeli chcecie, napiszcie mi nowe, a je zaktualizuję 

6 komentarzy:

  1. Dlaczego w tak zajebisty momencie skończyłaś rozdział? jezu

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu no w tym momencie?! Serioo? Btw rozdział super :*. Luke żyje?! Ale jak to..?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatni raz kończysz w takim momencie! Inaczej Cię zabiję!!! Luke jednak żyje?! I, że niby upozorował swoją śmierć?! WoW!!!!
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :)
    Postanowiłam nominować Twojego bloga do LA! Więcej info. u mnie:
    http://happiness-is-in-pain.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html
    Jak byś miała ochotę to zajrzyj też tak po prostu. Pozdrawiam i weny życze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. JEZU MAM TYLE FEELSÓW PRZEZ CIEBIE
    ok akcja jest po prostu zajebista, strasznie mnie ciekawi, o co chodziło z Lukiem itd Jezu, zostawiasz mnie w takiej niepewności! No i w tym momencie skończyć...? :(
    kocham normalnie to ff, no i czekam na nexta (jeśli w ogóle się pojawi....)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam,ze tak pozno pisze komentarz, ale przez szkole nie mialam jak zrobic tego szybciej.

    Co tu sie stalo?!
    Luke jednak zyje?! Ale jak to?!
    Jakie tortury?! Czy go pojebalo?!
    Dlaczego oni pytaja sie o Luka?
    W co on sie wplatal?!
    Jak moglas skonczyc w takim momencie?!
    Swietny rozdzial
    Czekam nn!
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń